Maria Zmarz-Koczanowicz wiele lat zabiegała o stworzenie dokumentu o Adamie Michniku, ten jednak konsekwentnie ją do tego zniechęcał. W końcu zgodził się, ale postawił warunek, "żeby to nie był żaden wywiad, tylko portret złożony z głosów innych ludzi". W rezultacie o Michniku opowiadają bliżsi i dalsi znajomi oraz przyjaciele, m.in.
Ale sam bohater filmu postawił warunek ("żaden wywiad, tylko portret złożony z głosów innych ludzi"), który mocno ograniczył reżyserkę. To widać, ale mimo wszystko i tak ogląda się to z zainteresowaniem np. poruszająca scena jak A. Michnik nie chciał opuścić celi więziennej, broniąc się rękami i nogami (dosłownie!).