PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=10013300}
7,3 33 807
ocen
7,3 10 1 33807
7,9 57
ocen krytyków
Aftersun
powrót do forum filmu Aftersun

Żaden film od "Małej mamy" w reżyserii Celine Sciammy nie zrobił ze mną tego na poziomie emocjonalnym, co udało się zrobić "Aftersun".

Oto dlaczego.

Światła stroboskopowe strzelają. Pośrodku podziurawiony, poprzecinany błyskami tańczący tłum. Ciemność i światło. Światło i ciemność. To właśnie tam dorosła Sophie spotyka się z Calumem. Jakby zawieszona pomiędzy jednolitymi wspomnieniami/fragmentami życia utrwalonymi na kamerze cyfrowej a wspomnieniami pochodzącymi z jej głowy — wymieszanymi z tym, co było i z tym, co się nigdy nie zdarzyło, a mimo to, w Sophie zostało zarejestrowane jako zdarzenie z przeszłości.

"Aftersun" to film złożony z urywków i film o urywkach. O tym, jak funkcjonuje nasza pamięć i jaka jest rola wspomnień. O ich ogromnej mocy, ale i degeneracyjnej, wyniszczającej, duszącej i dławiącej sile. To film, o ogromnym cierpieniu psychicznym emanującym poprzez kolejne poetyckie, raz chłodne, raz ciepłe, innym razem przerażające kadry. To film niepozorny, prosty, wykorzystujący do zbudowania opowieści skromną fabułę. Niewiele mówi, niewiele pokazuje — wprowadzając kolejne niepokojące elementy za pomocą krótkich przepełnionych bólem scen, melancholijnych spojrzeń czy dialogów nieprzystających do tego z pozoru idyllicznego tureckiego krajobrazu. Najbardziej tu z odczuwaniem rezonuje to, czego nie widać; to, co niedopowiedziane i zamknięte w niedostępnej dla nas i dla bohaterki przestrzeni pomiędzy jednym wspomnieniem a drugim.

"Aftersun" zostaje w pamięci, tak jak w pamięci zostają wspomnienia z wakacji, spotkań z przyjaciółmi, wyjazdów z rodziną. Na zewnątrz ciepłe, ogrzewające serce, kojące, a jednocześnie niejasne, mgliste — Kuba zamienia się miejscem z Karolem, Klaudia była razem z nami i z chłopakami nad morzem, choć nie mogło jej tam być, bo już przecież w zeszłe wakacje przeprowadziła się z rodzicami na drugi koniec Polski; jagodowe lody z zielonym patyczkiem w kształcie kościotrupa smakowały, jak nigdy przedtem i później, nieważne, że już dawno przestali je sprzedawać, zastępując Algidami i drogimi Magnumami. Nigdy nie było takiego lata, jakie było właśnie wtedy.

Tęsknimy za tym, co było, nawet gdy wracamy do tego, czego nigdy nie było.

I te wspomnienia o czasach, o momentach, o ludziach, o fragmentach, za którymi tęsknimy, są ciepłe i słoneczne. A jednak nie można zbyt długo patrzeć w kierunku Słońca. Im dłużej się im przyglądamy, tak jak w "Aftersun", zaczynamy zauważać coraz więcej pęknięć będących nieodłącznym elementem życia. I nagle okazuje się, że przez połowę wyjazdu Karol zwany Kubą chodził obrażony na Wojtka, bo ten zgubił jego dmuchanego krokodyla, a ty pobiłaś się z Klaudią, której nie było i już do końca wakacji chodziłaś z siniakiem pod okiem. Wojtek wyjechał wcześniej, bo jego mama miała wypadek. Karol do dnia wyjazdu pałętał się z poczuciem winy obciążającym mu ramiona — Wojtka już nie było, a on nie zdążył powiedzieć: przepraszam, to tylko dmuchany krokodyl, kupimy nowego. Tam, gdzie jest światło, tam zawsze są i pęknięcia. I właśnie ten moment przejścia z jednego w drugie i z drugiego w pierwsze tak perfekcyjnie w tej namacalnej słodko-gorzkiej naturze uchwyciła Charlotte Wells.

To fragment wideoeseju o "Aftersun" oraz roli i strukturze pamięci, link do materiału tutaj: https://www.youtube.com/watch?v=3-oD3XixFJk&fbclid=IwAR1bzuks_tWGZ3aHaEdYoS7JkDg vrSFYIRUB4Lk8m2Cd_hNaxNtCA6KViwk

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones