Po pierwsze słaba gra aktorska i główny bohater jest koszmarnie zagrany reszta obsady poza Laydy Jessicą gra słabo albo została wycięta przez reżysera jak Piter de Vries. Dłużyzny w tym filmie to norma...napisze potem coś więcej..
Słabe strony filmu to - muzyka (niech ktoś posłucha Prophecy TOTO i porówna z natarczywym "nawalaniem" w nowej Diunie) , obsada źle dobrana fatalna główna rola (no ale gra w serialikach chłopoczyna to się ludziskom spodoba), postacie papierowe (a gra tu wielu bdb aktorów) bez uczuć bez emocji (głównemu bohaterowi płonie dłoń a ten nawet nie ma grymasu bólu - to nie superbohater z DC!!!) Gdzie jest gildia planetarna - to ona przecież rządzi światem stworzonym prze Herberta a nie ma o niej chyba ani słowa!!!??? Lynch miał swoja wizje pododawał coś od siebie ale jego wersja była spójna i znakomita aktorsko (choć Kyle MacLachlan też nie był 15 latkiem ale przynajmniej nie był robotem i nie grał z opuszczoną twarzą przykryta włosami) i całość zmieściła się w 2,5 godz. a tu tyle ledwie starczyło na 1 część!!! ps. Atrydzi to Szkoci???