Pamiętam, że gdy w zielonogórskim kinie Wenus wyświetlano ten film, trzy razy próbowałem na niego pójść - nie, bilety były, ale za mało ich sprzedano. Namówiłem kogoś z klasy i za trzecim razem się udało. Pamiętam też moje wzruszenie. I tak pozostało do dziś. To piękny, wzruszający film, osobiste wyznania Malla, który chciał nam cos bardzo ważnego powiedzieć. Chylę głowę... i dziękuję.