Dawno nie oglądałam żadnego filmu z taką niechęcią. Beznadziejny, nudny, niewciągający. Plusy- obsada i dialogi.
niechęć, nuda, niewciąganie - to kolego nic nie mówi. nie niesie za sobą treści. To są ogólniki, które nie informują mnie o tym dlaczego to było takie, brakuje precyzji w twoim poście. Lepiej pomyśleć zanim się zaśmieci dyskusję zdaniem, które nic nie znaczy..
"Dawno nie oglądałam żadnego filmu z taką niechęcią." - podobnie ja, owszem dialogi i gra aktorska to gwóźdź programu lecz film mnie nie wciągnął.
Dla mnie film jest w większości nudny, jest to moje prywatne, subiektywne odczucie z którego tłumaczyć się nie muszę.
Podobało mi sie: scena z Baldwinem oraz kreacja Ala Pacino, postać grana przez Jacka Lemmona - była wzruszająca. Reszta była słaba.
Przesłanie filmu - coś w stylu będziesz kąsać albo to ciebie zjedzą chyba aż nadto oczywiste.
Oglądałam jakiś czas temu "Chciwość" - film z równie mocnymi i skomplikowanymi dialogami na którym wstrzymywałam oddech.
Na Glengarry Glen Ross spoglądałam co chwila na zegarek - ile jeszcze od końca ? ....
diogenes: Osoby które ten film wychwalają również operują ogólnikami, frazesami, gotowymi konstrukcjami zdaniowymi które są powtarzane (CTRL+C, CTRL+V ?) przy innych filmach.
I również w większości autor nie podaje uzasadnienia swej pochlebnej opinii, wiec dlaczego ktoś kogo ten film znudził ma się tłumaczyć
"Chciwość" to fajny filmik, ale "Glengarry..." jak dla mnie zdecydowanie lepszy. Wchłonął mnie ten klimat starych filmów noir i do tego znakomite aktorstwo.
Nawet jeśli w GGR nie ma wielkiej dramaturgii i tempa akcji,jest świetnym popisem aktorskim i obfituje w soczyste dialogi.