Mam znajomego, któremu nie podobał się Jeżyk - powiedział, cytuję "trzy na dziesięć". Pytanie brzmi, co mam z nim - znajomym, nie Jeżykiem - zrobić. Spalić na stosie, utopić, poćwiartować, rwać końmi, wbić na pal, łamać kołem, zmusić do grania fakira?
Ewentualne inne propozycje mile widziane.
Zaproponuj mu ponowne obejrzenie filmiku. Być może wszystkiego nie zrozumiał. Poza tym nic nie musisz robić. Każdy ma swoje zdanie.
Ano, można. Mgły nawet w polskich lasach pod dostatkiem, gorzej z końmi, że nie wspomnę o niedźwiadkach.
Ad MrMinio - nu, racja - ale ja przecież żartuję*.
*Gdzieżbym czekała z karą za taką zbrodnię - kolega już dawno rozciągnionym był na madejowym łożu, kiedym wątek zaczynała. ; - )
Daj mu herbatki z malinowym warieniem koniecznie z samowaru opalanym jałowcowymi gałązkami i licz gwiazdy.
Wszystko, mowią, da się znaleźć w dobie Internetu - ale gwiazd w mieście, niestety, nie. Będę musiała go jednak do tego lasu zwabić. : - )
Fenomenalna animacja. Bardzo dobre podłożone głosy, równie dobre udźwiękowienie i świetne kwestie. Śliczna opowieść dla dzieci w warstwie fabularnej (oparta na książce), jak to te wschodnie, melancholijna i mądra, i prawdziwa. Dla dorosłych - opowieść o bardzo wielu znaczeniach, jakie kto tam znajdzie i wyinterpretuje, na czele z dojrzewaniem, odrębnością każdego człowieka, opowieść o przeżyciu artystycznym/losie ludzi wrażliwych, o jakimś tam dziecięcym, cudownym pojmowaniu świata, o przyjaźni, o Doświadczeniu chyba nade wszystko.
Ale przede wszystkim - niesamowita rzecz technicznie, animacja powalająca, mgła taka, że szczęka opada. Od animacji krótkometrażowej raczej się więcej niż maestrii technicznej, nastroju i przekraczania granic (ewentualnie eksperymentowania) nie żąda, aczkolwiek oczywiście te trzaskane taśmowo w ostatnich latach polskie animacyjki o nędzy życia są nudne i raczej nie za mądre (ale gdyby tam właśnie podrzucili prościutką jak drut historię albo się w ogóle skupili na samej animacji, to byłoby lepiej). Jeśli jest taka dobra, wzruszająca, uniwersalna historia (oczywiście prosta, jak to opowieści dla dzieci - prosta nie znaczy głupia), to już sporo ponad oczekiwane. To jest taka trochę forma jak poezja w literaturze - anegdota niekoniecznie jest w niej najważniejsza. Aczkolwiek tutaj akurat jest świetna.
Tutaj jest też oczywiście kwestia nastroju, bardzo subiektywna - na tyle jednak, na ile ją można zobiektywizować, to Jeżyk bardzo dobrze tworzy nastrój, który dla niektórych będzie tylko "dobrze zrobiony" (mgła, montaż, woda, liście, dobre udźwiękowienie, kolory, kręcenie się jeżyka, odwzorowujące jego zagubienie, mgła nade wszystko, scena, jak jeżyk wchodzi ze świetlikami do lasu - bardzo piękny kadr ze świetnie dobraną, "rozlewną", podniosłą muzyką - to tak obiektywnie, subiektywne, to myślę, że dla wielu ludzi jest taki ładny kadr, który jest odblaskiem doświadczenia życia w ogóle - się w nie wchodzi jak do wielkiego, ciemnego lasu, cudownego i strasznego jednocześnie, małym się jest i nieważnym; wobec czego wzrusza, bo jak tu się życiem nie wzruszyć?), a dla wielu (tak sądząc z oceny, jaką Jeżykowi wystawia historia) będzie niemal doskonały, niesamowity, głęboko poruszający.
Bardzo ładnie opisany jest ten film przez Ciebie. Bajkę tę w polskiej wersji językowej (książeczkowej) oraz w rosyjskiej czytuję nierzadko, jako i inne bajki tegoż bajkopisarza (Kozłowa). Niejedną przetłumaczyłam. Mam więc swoje przemyślenia co do atmosfery twórczości autora pierwowzoru treści tej bajki. Reżyser filmu utrafił doskonale z klimatem. Ty zaś pięknie ujęłaś/eś kwintesencję tego klimatu. Bardzo Ci dziękuję. Twoją opinię po wydrukowaniu umieszczę w wersji książeczkowej właśnie :) i tam pozostanie na długo.
Najokrutniejszym odwetem będzie pozostawienie idioty w nieświadomości.
Z czego idiota i tak nie odniesie szkody ani pożytku, więc proponuję nic nie robić.
Nawracanie przyniesie wielkie szkody - Tobie.
Konkluzja: jak wyżej.