Film uniwersalny i moim zdaniem dość łatwy w odbiorze dla europejskiego widza. Poruszył mnie i wzruszył pomimo specyfiki japońskiej kultury i zapewne mnóstwa niuansów które mi uciekły. Pięknie opowiedziana historia,świetne zdjęcia. Postać Kanichiro Yoshimury zagrana wspaniale, raz bawi, raz wzrusza innym razem skłania do refleksji. Niby po prostu kino samurajskie, lecz tak naprawdę powinno się opowiadać o miłości, rodzinie, obowiązku, honorze, przyjaźni. Bez przesadnego zadęcia, bez wygłaszania długaśnych, płomiennych mów. Uśmiech głównego bohatera potrafi w tym obrazie pokazać wszystko.
Ten film stawiam w japońskiej kinematografii obok "Rudobrodego", a może dzięki bardziej współczesnym środkom nawet wyżej. Kino światowe z najwyższej półki.