Nie podróbka tylko inny film, przecie nie można podrobić serialu który jest oparty na prawdziwej historii...
Wiem że trochę czasu minęło, ale ja uważam że jest to typowa wtórność. Coś wyszło to teraz będziemy na tym jechać.
Za głupi jesteś nawet na zrozumienie aluzji. MImo, że nie jesteś potrzebny światu i takich jak ty jest mnóstwo, to nikt nie kwestionuje tego po co jesteś potrzebny. Jesteś to jesteś. Ktoś cie lubi ktoś nie a 99,99 % nie ma pojęcia o twoim istnieniu.
Więc napisze wprost: Co ci kur*wa przeszkadza, że powstał film, który nic nowego nie wnosi? Naprawde podczas swojego żywota (krótkiego jak się domyślam) nie zauważyłeś, że większość rzeczy z którymi się spotykasz na codzień jest kopią? Dopiero teraqz to do ciebie dotarło i postanowiłeś to ogłosić światu?
"Co ci kur*wa przeszkadza, że powstał film, który nic nowego nie wnosi?"
To że nic nie wnosi.
"Naprawde podczas swojego żywota (krótkiego jak się domyślam) nie zauważyłeś, że większość rzeczy z którymi się spotykasz na codzień jest kopią?"
Przecież żyjemy w Matrixie
"Dopiero teraqz to do ciebie dotarło i postanowiłeś to ogłosić światu?"
Dotarło to do mnie jutro.
Wgl, ale masz ból dupy, nie pozdrawiam.
Możesz podać źródło cytatu: "Naprawde podczas swojego żywota (krótkiego jak się domyślam) nie zauważyłeś, że większość rzeczy z którymi się spotykasz na codzień jest kopią?"?
Czy sam to wymyśliłeś?
Narcos może i jest zrobiony rewelacyjnie, ale, pomijając wątki faktycznej fikcji, mija się z prawdą w wielu istotnych kwestiach. Poza tym Escobar w rzeczywistości był bardziej okrutny, niż ten, którego ukazuje Netflix. Dla wielu nastolatków stał się idolem, bohaterem, bo, jak widać, życie bosa narkotykowego jest takie cool..... Jest w tym coś intrygującego, ale przecież Escobar wypowiedział wojnę własnemu państwu... zabił 3.000 ludzi.. To wcale nie jest cool! Może film "Escobar" pokaże tamte wydarzenia z innej perspektywy, niż DEA. :)
przy tym co robi Escobar w Narcosie to mafia z Gomorry to dzieciaki takie miałem odczucie jak oglądałem ten serial
To ciekawe, bo ja miałem właśnie odwrotne odczucia. Gomorra pokazuje brutalność w sposób dosadniejszy, bardziej bezkompromisowy - oglądając ten serial nie chce się mieć z takimi ludźmi do czynienia. W tym serialu w wyniku działań kamorry obrywają niewinni ludzie - nie oszczędzając nawet dzieci.
Narcos momentami bardzo idealizuje Escobara. Gdybym miał bazować tylko na serialu, to miałbym przed oczyma obraz znacznie sympatyczniejszego i bardziej dobrodusznego człowieka niż przedstawiały go media czy książki biograficzne. ;)
Dokładnie, skoro nawet sam syn Escobara był zawiedziony tym, jak pokazali jego ojca, to coś musi być na rzeczy. W sensie, że zbyt go wyidealizowali.
Też mnie ciekawi co piszesz bo w pierwszym sezonie nic takiego nie widziałem, był za to jakiś gruby laluś, don pietro przywódca bez jakiejkolwiek charyzmy i banda młokosów z bronią na skuterach. A co do Narcosa to jest dużo bardziej brutalniejszy i ginie tam dużo więcej niewinnych osób często nawet dla zabawy jak w scenie gdy sicarios jadą samochodem i się kłócą kto ile zabił osób i jeden z nich przejeżdza gościa na poboczu żeby wyszło na jego. Już nie mówię jak Escobar wysadził samolot bo miał tam lecieć prezydent lub zdetonował wielki ładunek pod księgarnią, do tego masa zabitych polityków, sędziów i nawet ich rodzin. Może w dalszych sezonach Gomorry coś się zmieniło na lepsze ale po tym co widziałem w pierwszym sezonie nie mam ochoty i czasu sprawdzać. Dla mnie seriale bez porównania.
Bo skala działań serialowej Camorry, w porównaniu do serialowego Escobara była znacznie mniejsza. ;) Niewątpliwie nie ma tam zabójstw polityków, czy dużych zamachów terrorystycznych - akcja ogranicza się przecież głównie do przedmieść Neapolu (poza trzecim sezonem). Argumenty trafne, ale nie do końca o to mi chodzi.
Motywów jak ten z przejechaniem cywila w Gomorrze jest na pęczki, więc obstawiam - że po prostu utknąłeś na tym pierwszym sezonie, i nie udało ci się obejrzeć go do końca :)
Mój wpis rozbija się o to, jak mafijna przemoc jest pokazywana w Gomorrze, a jak w Narcos.
W Gomorrze podoba mi się to, że nawet zwykli cywile którzy są mordowani przez Camorrę dostają swój czas ekranowy, możemy poznać imię takiego delikwenta, zobaczyć krótko na ekranie jego życie, problemy - po prostu trochę się zżyć, albo utożsamić z taką postacią, nim ten dostanie kulkę w łeb. Ba, czasem nawet poświęca się specjalnie cały odcinek randomowej postaci (zwykle fajnie rozpisanej), by mocniej zaznaczyć - jak bardzo jej śmierć była okrutna i bezsensowna.
W Narcos giną statyści, w sposób wprawdzie widowiskowy - ale nie ma w tym żadnego ładunku emocjonalnego. Tzn: dowiedzieliśmy się, że Escobar podłożył ładunek pod księgarnią? Ok. Powiedziano nam ile było ofiar. Ale co z tego, skoro my nawet tego nie widzieliśmy? Suche fakty jak w filmie dokumentalnym.
Szczególnie podoba mi się też w Gomorrze, że próbują pokazać nawet największych sku**ieli od tej ,,ludzkiej strony'', każdy ma swój charakter, swoją przeszłość, słabe strony, te postacie są bardzo wielowymiarowe, i po prostu po stokroć lepiej napisane niż te z Narcos. :)
Oczywiście nie porównywałbym tych seriali pod kątem tego, który jest lepszy, a który gorszy - bo oba są utrzymane w zupełnie innym klimacie, ale pod kątem okrucieństwa, pokazywania przemocy, i tego że ,,mafia nie jest cool'', Gomorra w moich oczach wygrywa.
Bo ten film jest chyba bardziej odzwierciedleniem książki która napisała Valeria "Kochając Pabla, nienawidzą Escobara"
Jaka podróbka,jakie wyczerpanie? Śmieszą mnie takie głosy. Ten film to perspektywa tej drugiej, z wybitnymi aktorami. Poza tym to film, pokazuje inną (mniej rozwlekłą) perspektywę niż serial. Przecież nie zabronimy robić filmów, bo seriale są bardziej wyczerpujące tematycznie prawda?! :D
Dokładnie, serial to trochę inny świat niż film. Zresztą ciekawie będzie zobaczyć historię Escobara w wersji filmowej zwłaszcza, że zagrał go tak dobry aktor.
Nic o podróbce nie pisałem, aczkolwiek brak hiszpańskiego zabija trochę ten film dla mnie :P
Ale to jest film na rynek światowy, czyli po angielsku. Jak dla mnie do przeżycia, zwłaszcza, że naoglądaliśmy się aktorów grających Rosjan po amerykańsku i innych takich ;)
I tak w kinie będzie oglądany z napisami. Język nie zrobił by różnicy szczególnie że aktorzy go znają. Szkoda że z tego twórcy nie skorzystali.
szczerze to jak dla mnie Penelope może mówić i po mandaryńsku, a i tak będę oglądać
trochę zabija, zwłaszcza, że próbuję hiszpańskiego się uczyć (dobrze mi idzie, od 10 lat i znam parę słów :P) - i fanie się Narcos pod tym względem oglądało. W Kochając Pabla trochę to przeszkadza, za mało po hiszpańsku, trochę dziwnie się słucha tego kwadratowego angielskiego udającego hiszpański - ale jak już @krupniolek napisał/a - Penelopkę mogą słuchać bez końca jak sepleni :)
Nie każdy ma cierpliwość (i czas) na wnikliwe oglądanie seriali, od tego zacznijmy
Zgadzam się, zazdroszczę ludziom, którzy mają czas na oglądanie seriali ;( dla mnie film jest lepszym rozwiązaniem zwłaszcza w takiej obsadzie
Ale ale, nikt tu nie wspominał o myśleniu ;) jedynie o braku czasu. Zresztą, kino to kino, osobna kategoria, nie ma co porównywać do seriali.
Może dlatego, że w serialu było sporo fikcji. Nawet Valejo (na bazie jej książki nakręcili film z Cruz) się to nie podobało i nawet zapowiedziała pójście do sądu przeciw twórcom Narcos. Jak widać, film jest potrzebny :)
Może dlatego, że w serialu było sporo fikcji.
A w filmie na podstawie książki Vallejo będzie więcej prawdy XD
Wystarczy przeczytać wywiad z Valejo, którą zagra Cruz i przypomnieć sobie jak przedstawili ją w serialu, a jaka była prawda. Ja nie mówię, że fikcja nie ma prawa być w serialu, ale dzięki filmowi chętnie dowiem się jak było naprawdę.
Przecież wiadomo, że żadna wersja wydarzeń nie będzie całkiem obiektywna... Jeśli kogoś faktycznie interesuje "prawda", trzeba konstruować ją na podstawie wielu punktów widzenia, a punkt widzenia Virginii Vallejo jest o tyle ważny, że mało kto znajdował się tak blisko Escobara jak ona, nawet bez uczestniczenia w jego biznesach.
Mało kto ma czas na oglądanie seriali. Dla mnie Javier Bardem idealnie pasuje do tej roli. Jestem super ciekawa jak to wyjdzie
Javier i Penelope, para w życiu i w filmie - świetny warsztat i wygląd - to się nie może nie udać.
Oglądając serial, tak sobie myślałem, że Penelope by się idealnie w "Narcosie" odnalazła i proszę. Może nie w Narcosie, ale i tak jest super :D
Film prawdopodobnie będzie mówił więcej o relacji Escobara z Virginią Vallejo, a w każdym razie historia będzie przedstawiona z innego punktu widzenia. "Narcos" to nie dokument, nie zapominajmy ;)