Bezimienny, pozbawiony tożsamości mały chłopiec, uważany jednakowoż przez wielu za Żyda, błąka się po nienazwanych wsiach Europy Wschodniej, napotykając przejawy tak niesamowitego okrucieństwa i dehumanizacji, że wydawać by się mogło, że akcja filmu rozgrywa się w mrokach Średniowiecza, gdy mieszkańcy Starego Kontynentu byli znacznie bardziej prymitywni niż w XX wieku. Jak bowiem określić wyrywanie ludziom gałek ocznych, odrażające psychoseksualne perwersje czy palenie żywego zwierzęcia? A jednak film ma miejsce w trakcie II wojny światowej, a chłopak doświadcza, nierzadko w niemym milczeniu, horrorów, które nie wydarzyły się aż tak dawno, by móc o nich dziś łatwo zapomnieć. I aż trudno zdecydować, czy bardziej przerażające są epizody z udziałem brutalnych tortur, pedofilii i mordowania dla przyjemności, czy jednak przejawiana przez większość napotykanych przez chłopca prostych ludzi ignorancja, zabobonność i święta wiara, że jeśli ktoś jest od nich inny, musi być diabłem wcielonym.
Aby chronić swoje dziecko przed masową eksterminacją Żydów, rodzice wysyłają syna do krewnej na wsi gdzieś w Europie Wschodniej. Jednak ciotka chłopca niespodziewanie umiera i dziecko zostaje samo, zmuszone wyruszyć w podróż po dzikim i nieprzyjaznym świat, w którym obowiązują tylko brutalne zasady, uprzedzenia i przesądy. Jego walkę o dosłowne fizyczne przetrwanie, już po wojnie, zastępuje kolejna walka. Ta, której chłopiec nawet nie jest świadom - walka z samym sobą, o własną duszę, o swoją przyszłość.