Prosta historia,ale jak po mistrzowsku opowiedziana! Ten film uwodzi niezwykłym klimatem,znakomitym aktorstwem,pięknymi zdjęciami. To w sumie bardziej kameralny dramat,niż kino sensacyjne,choć i sensacji w nim nie brakuje. Pojedynek aktorski Costner-Quinn-mistrzowski,Medeline Stowe-zjawiskowa. Film do smakowania.
Zagrany dobrze ale scenariuszowo to szrot.
Przyjaciel gości na wczasach, daje wikt i opierunek, a typ co robi? Uwodzi mu żonę i jeszcze ma czelność szukać zemsty za to, że ten go ukarał? Bzdura. Jakby chociaż ta żona była bita, źle traktowana itp. to bym zrozumiał, ale ona się miała jak pączek w maśle (zresztą jest scena w której koleś mówi: traktowaliśmy cię jak królową).
Jakbym ja pojechał do przyjaciela na darmowe wczasy i uwiódł mu żonę to po pierwsze błagałbym o wybaczenie za to, że zrobiłem mu takie świństwo niegodne przyjaciela i prosił czy wciąż nim będzie, a po drugie nie zabijałbym mu kolegów tylko za to, że dali mi (zresztą jak najbardziej słusznie) wpierd*l.
Szkoda, że dopiero na sam koniec to pojął i przeprosił (to, że go nie zastrzeli było wiadomo) bo do tragedii wcale nie musiało dojść, sam powiedział, że są granice których przekroczyć nie wolno, no ale tak jest jak się myśli nie tą głową co trzeba.
Nie musiała być bita, żeby czuć się nieszczęśliwa. Wystarczy, że mąż-mafiozo traktował ją źle, apodyktycznie, jak swoją własność. Nie kochała go (już) Miłość do Costnera to była miłość jej życia, a nie przelotny romans. Costner bronił się przed uczuciem, ale w końcu mu uległ. Faktem jest,że zgrzeszyli, tyle, że reakcja jej męża była, mówiąc delikatnie mocno przesadzona i wynikała bardziej ze zranionej ambicji, niż zranionych uczuć (których prawdopodobnie nigdy nie miał)
Costner był wyposzczony, bo spędził kilkanaście lat w wojsku, wyszedł do cywila i nie za bardzo wiedział co ma ze sobą zrobić, a jak zobaczył taką babeczkę, że cud miód malina, i że każdy facet był oszalał, więc ja mu się nie dziwię, że zakochał się, popłynął i w konsekwencji posunął taką śliczną lalę, ale tylko trzeba było od razu spjerdalaćna drugi koniec świata od tego mściwego Meksykańca.
Zgadzam się, film do smakowania - świetnie napisane :) Podobnie jak i komentarz ponizej... Też uważam, że nie był to taki zwykły romans...