Chyba, że uznać, iż to diabelski podszept wywrócił dziewczynom życie do góry nogami. Skojarzył mi się z "Małą mamą", chociaż film Céline Sciammy o wiele delikatniejszy i psychologicznie wnikliwszy. Ale znowu: nic nie wiemy o swoich rodzicach. spostrzegamy ich jako role społeczne, a nie jak ludzi, którzy popełniają błędy, mają swoje młodzieńcze szaleństwa, uczucia, a na pewno nie są święci. I to na plus dla tego filmu.
Ośrodek sportowy, w którym toczy się akcja nazywa się "Pięć diabłów", geniuszu interpretacyjny
W jaki sposób diabły łączą się ze zmysłami? Plus: właściwie film jest oparty na jednym zmyśle, nie pięciu.
Ten film wydaje mi się być bardzo zmysłowy nie tylko z węchem. Tekstura samego ziarna filmu oraz poszczególne czynności postaci (smarowanie skóry tłuszczem, przytulanie zimnego ciała żeby przekazać ciepło...) są dla mnie bardzo wyraźnym podkreśleniem zmysłu dotyku. Smak można poczuć choćby kiedy dzieciaki wciskają Vicky zepsute jajko do ust. Warstwa dźwiękowa jest dla mnie tutaj bardzo podkreślona jeśli chodzi o niektóre efekty nadprzyrodzone + muzyka ma dość ważne miejsce w filmie. No i na końcu wzrok jak najbardziej można tu połączyć z wizjami dziewczynki albo też Julii.
Może niektórzy uznają to za nadinterpretację, ale dla mnie te zmysły są bardziej odczuwalne w tym filmie niż w innych. W sensie odczuwam celowość poszczególnych wyborów akcji, muzyki, kadru, kolorów, itp.
No i można też pociągnąć tą interpretację dalej: dlaczego zmysły to diabły? Moim zdaniem tutaj łączy się z wizjami Julii (które Vicky też będzie doświadczać, jak nam to mówi koniec filmu). Są one dużym powodem całego konfliktu filmu, gdyby Julia nie zaufała swoim (zmylnym) zmysłom, może rzeczywiście by z Joanne wyjechały do innego miasta i mogłyby żyć, będąc w pełni sobą.
Oczywiście. Ciebie też, żebyś zobaczył, że można normalnie rozmawiać, nawet jak ma się odmienne poglądy. Dobrych świąt i więcej życzliwości.
Zaproś posła Nitrasa jemu chyba w szczególności przydałby się kurs z zakresu dobrego wychowania i umiejętności normalnej rozmowy.
Churchill mawiał że Niemcy trzeba bombardować co 50 lat żeby w Europie był spokój. Tchatcher mawiała że tak kocha Niemców że życzy im żeby mieli 20 państw a nie 2. A ten Tusk się do Niemców łasił.