Brak mi słów, żeby opisać kretynizm tego filmu. W życiu nie widziałam nic tak absurdalnego i durnego. Rozumiem, że horror to w mniemaniu absolutne wymysły (mutanty, potwory, cały ten kram)... jednak tutaj... nawet nie wiem, jak to określić. Całość jest nudna, bez polotu i klimatu. Bezsensowna bieganina po domu w ucieczce przez czymś, co ledwo powłóczyło nogami, a mimo to jakimś cudem zawsze dopadało swoje ofiary... A przy tym zerowy poziom grozy. Brak nawet minimalnego dreszczyku. No i na koniec ta sztuczna lalka wypadająca z okna... I już całkiem ręce mi opadły. Na to nie da się nawet spojrzeć z przymrużeniem oka.
"Horror to w mniemaniu absolutne wymysły (mutanty, potwory, cały ten kram)". Wow, nie wiesz o filmowym horrorze NIC A NIC. Dokształć się.