Już dawno nie powstał film tak jałowy, tak pusty, tak pozbawiony treści. Nawet nie próbuje rozwikłać zagadki fenomenu umysłowości Hawkinga, jego teorie, odkrycia też autora scenariusza nie obchodzą.
No to może choroba?
Nie, nic z tego, życie ma właściwie usłane różami, choć na ekranie ukazany jest jako obibok, który właściwie to nic nie robi.
Co za brednie.