z cyklu oto moje maseczki, patyczki, waciki, pod oczy, na twarz, pod pachę i dezodorant z brokatem, czyli oficjalnie wbijanie na chatę i buszowanie po kwadracie, ale nie dajcie się zwieść:
nieoficjalnie - papierek lakmusowy ironii, dystansu i wolności od własnego wizerunku mierzonych stosunkiem poczucia humoru do przysłowiowego kija w tyłku, w którym strona rodzima wypada jak następuje: 2 do 35, bo bronią się jedynie norbi i konjo (ichniejszymi odpowiednikami będą redman i steve-o)
no, dobrze, może jeszcze muniek, peja i skiba..